środa, 18 grudnia 2013

Nitro Circus Warsaw 2013

HELLo !
Obiecałam Wam, że zrelacjonuję mój zeszły weekend w Warszawie i Łodzi. Dzisiaj pierwsza częśc dwuczęściowej opowieści - Nitro Circus w Warszawie. Wybaczcie,że dopiero dzisiaj, ale mam ogrom nauki (głupia matura).  Miłego czytanka!

Zacznę od tego, że dla niewtajemniczonych wytłumaczę czym jest Nitro Circus.
Nitro Circus to wydarzenie utworzone przez mistrza FMX (Freestyle Motocross) - Travisa Pastranę . Podczas NC uczestnicy wykonują różne szalone tricki wykorzystując do tego naprawdę WSZYSTKO (od motorów, bmx'ów i desek po kartony i WANNY) . Po więcej info odsyłam Was na fanpejdża:

https://www.facebook.com/NitroCircus











Sobota, godzina 17.50, Warszawa,Stadion Narodowy
Tłum ludzi, od dzieciaków po starsze osoby.Wszyscy nakręceni na niezłe widowisko. Atmosfera jak na koncercie. Niesamowici mężczyźni w fullcapach i ruraskach. Króluje streetwear (to, co tygryski lubią najbardziej), wszędzie widac miłośników skateparków. Na billboardach fotki Travisa Pastrany i innych zawodników FMX. Wszyscy z niecierpliwością czekają na start (inni piją piwo i w sumie czują się zawodnikami..) . Zajmujemy miejsca i czekamy. Światła gasną. Jest zimno (CHOLERNIE zimno), ale nikt się nie przejmuje. Na arenę wybiegają charyzmatyczni prowadzący całe Show. Jeden mówi po polsku, drugi - po amerykańsku (miód dla moich uszu!) . Zapowiadają uczestników, hałas, ryk, piski. Kochają to. Wszyscy, którzy biorą udział w Nitro Circus robią to z miłości. Czuc tą miłośc i pasję w powietrzu.
Show się zaczyna. Całośc rozpoczęli Skaterzy na bmx'ach, deskach, rolkach i niezwykle uroczy mężczyzna na hulajnodze. To, co robili było nieprawdopodobne. Po chwili dochodzą motory. To co wyczyniają motocrossowcy jest jeszcze bardziej niemożliwe. Na NC nie ma takiego słowa. "You want more? We've got more!" , "They're IDIOTS" - ryczy amerykański prowadzący. Ma rację ! Nagle na 18-metrową rampę wjeżdza WANNA, taczka, bujany konik, wózek sklepowy, samochodzik lalki Barbie.. I skaczą ! Mało tego, wykonują flipy i inne wymagające tricki. Zapiera dech. Znów motory. Travis na czele. OGIEŃ.
Przerwa. Emocje po sam sufit. Niestety parę idiotów wykłóca się o miejsca i nie przepuszcza maluchów, które słabo widzą z powodu swoich niewielkich rozmiarów do przodu : "Niech Pani stąd idzie, gówno mnie to obchodzi, że moja wielka głowa zasłani Pani 4-letniemu synkowi, nie może stac przede mną! ZAPŁACIŁEM!" - Polaki cebulaki. WSTYD MI ZA WAS. Psują klimat. Ale większośc ma ich w dupie : "Zamknij Pan pysk!" - dokładnie.
Mija 20 minut, zaczyna się druga częśc. Wszyscy myśleli, że pierwsza była niewiarygodna. Ha, druga była jeszcze lepsza. Skoki, frontflipy, backflipy, tsunami, kiss of death, lazy boy.. Na rowerach, motorach, rolkach, skuterze śnieżnym, quadzie, na nartach i na snowboardzie.. Miazga. Cała oprawa zapierała dech. Ognie, dym, muzyka, nakręceni prowadzący i Travis, ach, Travis- bożyszcze, krzyczy z amerykańskim akcentem "Come on!" . Wszystko skacze, wszyscy skaczą.
3 godziny mijają jak sekudna. KONIEC. Koniec jest najlepszy. Wisienka na torcie.
Wszyscy robią pociąg. FMX i BMX się łączą. Nawałnica powietrznych eskapad. Rzeczy niemożliwe z ficzycznego punktu widzenia po prostu się dzieją. "Jak?" - pytają na widowni. Ja tylko piszczę, wzdycham, marzę o tym, żeby mój przyszły mężczyzna był właśnie taki. Marzenia, marzenia.. Aż tu nagle.. Zawodnicy ściągają koszulki ! Zawał. Serce mam w gardle. "Muszę to nagrac!" . Po chwili wszyscy wbiegają na rampy i żegnają się z widownią. "To już koniec..?" . Wszyscy krzyczą, klaszczą i się śmieją. Idealne zakończenie idealnego wieczoru.
NIESAMOWITE przeżycie. Lepsze niż najlepszy koncert. Nie był to mój pierwszy raz na takim wydarzeniu, dlatego wiedziałam, że będzie super. Ale to co zobaczyłam przerosło moje oczekiwania.














Mam nadzieję, że podobała Wam się moja wyczerpująca relacja.
Byliście na Nitro Circus albo podobnym wydarzeniu?
PISZCIE w komentarzach, w wiadomościach albo na asku !

Po więcej filmików i fot zapraszam na mojego instagrama:
http://instagram.com/wuvictoria#


Cheers ,
Victoria








niedziela, 24 listopada 2013

Outfit 1.


Hello!
Brawa dla nas, w końcu stworzyłyśmy posta z jesiennymi outfitami. Oczywiście pogoda znów była przeciwko nam i w momencie gdy zaczęłyśmy robić zdjęcia zaczęło strasznie padać. Nie poddałyśmy się jednak i zrobiłyśmy sesję. Nie przedłużajmy zatem, rzućcie okiem na zdjęcia!


MARTYNA:
Postanowiłam postawić na prostotę, jako że zostawiłam moje szare botki, które idealnie pasowałyby do płaszczyka na mieszkaniu, musiałam znaleźć jakąś alternatywę i ubrałam kozaki widoczne na zdjęciach. Osobiście nie cierpię takiej pogody pod psem, jesień i zimę przechodzę najgorzej ze względu na zimno i fakt, że dni są coraz krótsze i ponure.
Odnośnie outfitu - szczerze mówiąc nie wiem skąd mam ten płaszczyk, należał on swego czasu do mojej mamy, ale zaadoptowałam go sobie, bo ona w nim nie chodziła. Tak samo z kozakami. Spodnie, które miałam na sobie są jednymi z moich ulubionych, z wysokim stanem, które swego czasu wyczaiłam w RiverIsland. Powiedzmy więc, że torebka została dobrana pod buty, żeby całość nie wyglądała aż tak źle.
Efekt jest zadowalający, nie miałam zbyt wiele czasu aby zastanowić się nad porządną stylizacją, ale myślę że następnym razem wymyślę coś lepszego. Niestety tak to jest jak sporą część ubrań ma się na mieszkaniu, a po powrocie do domu wybór nie jest zbyt szeroki.







VICTORIA:
Jak zwykle moim strojem rządzi streetwear. Strasznie chciałam połączyc cały outfit z czapą z UrbanFlavours i ramoneską, ale niestety było zbyt zimno i wyglądałoby to śmiesznie. Zamiast tego narzuciłam na siebie ciepły płaszcz, który kupiłam w zeszłym roku w Stradivariusie i jestem z niego bardzo zadowolona. Nienawidzę jesieni a grube kurtki i płacze powodują u mnie depresję, jednakże ten mimo grubego futra, którym jest podszyty, wygląda bardzo lekko i dobrze.
 Połączyłam całośc z t-shirtem z Zary i kardiganem z H&M'u, oraz ciężkimi butami na obcasie, które ostatnio uzyskały status moich ukochanych butów. Miałam z nimi mały problem, bo posiadają złote sprzączki, a większośc mojej biżuterii była srebrna, na szczęście szybko znalazłam rozwiązanie.. Kupiłam nową, złotą biżuterię. Torebkę kupiłam w Rzymie na przecenach w Zarze i mimo tego, że jest malutka, mieści starsznie wiele rzeczy (swego czasu nosiłam w niej lity!)
(wybaczcie moje dzikie miny na zdjęciach, nie jestem niestety tak fotogeniczna jak Mart)







(boots, cardigan, chain - H&M; jeans, bag, t-shirt - ZARA; coat - Stradivarius)

Przesyłamy Wam buziaki w ten obrzydliwy, deszczowy dzień!
Piszcie do Nas, komentujcie, hejtujcie i wchodźcie na aska!

CHEERS,
The Hatest


poniedziałek, 18 listopada 2013

Nowy pościk - znów trochę inny niż być powinien.

Siemanko!
Co prawda miałyśmy dodać zdjęcia jesiennych stylizacji, ale jak zwykle coś nam wypadło i nie doszło to do skutku. Victoria wpadła jednak na pomysł, aby dodać zdjęcia z naszego wypadu do Katowic z soboty. 
Tak więc łapcie fotki! :)









Większość czasu spędziłyśmy w Bierhalle w Silesia City Center razem z Damianem i kilkoma innymi osobami. W końcu udało się nam spotkać i chociaż co prawda nie udało nam się zrobić tych zdjęć, które miałyśmy, tym razem obiecujemy, że w najbliższy weekend pojawią się w końcu wyczekiwane jesienne stylizacje. Wracam na weekend do Rybnika i w końcu wybierzemy się na sesję dla Was. ^^

Tymczasem ślę buziaczki i przepraszam za takie opóźnienie w dodaniu postu, ale mój cudowny internet odmówił posłuszeństwa i nie chciał załadować zdjęć.

Victoria prosiła też, żebym dodała, że przepraszamy za nasz niewyjściowy wygląd. 
Tak to jest jak rzadko się pije. :D

Dobrego wieczoru!
Mart.
Zapraszamy na nasze instagramy: 
instagram.com/wuvictoria oraz instagram.com/carambola94

Oraz wspólnego aska, gdzie możecie pytać oraz wysyłać nam propozycje co do kolejnych postów. 
--> TheHatest <--

Komentujcie! Hejtujcie! Im więcej Was, tym lepiej! :D

wtorek, 12 listopada 2013

Wake up, make up !


WITAJCIE !
Wiemy o tym, iż większośc z Was czekała na posta z jesiennym outfitem, który Wam obiecałyśmy. Niestety przez weekend nie dałyśmy rady się spotkac. Jedynym dniem, w którym miałyśmy możliwośc spotkania była niedziela.. Niestety nie wpadłyśmy na to, że z Rybnika do Katowic będą 3 pociągi na krzyż, z czego jeden mi uciekł, a drugi był 4h później.. Tak więc nie udało nam się, pomimo wielkich chęci, stworzyc posta z outfitami.
Mamy jednak dla Was coś innego. Dostałyśmy na asku (ask.fm/TheHatest) parę wiadomości z prośbą o stworzenie posta o naszym makijażu. Co prawda, nasz codzienny make up jest prosty jak zrobienie płatków z mlekiem, jednakże postanowiłyśmy się nim z Wami podzielic i przy okazji zrecenzowac parę kosmetyków. Miłego czytania !


Na wstępie chciałybyśmy Wam przypomniec, żebyście po każdym nałożeniu makijażu DOKŁADNIE go zmyły. Nie tylko dla własnego komfortu, ale również dla zdrowego wyglądu skóry czy rzęs.
Wyprzedzam Wasze pytania - moje rzęsy nie są doczepiane !


Obie z Martyną nie wyobrażamy sobie dnia bez tuszu do rzęs. Możemy z miejsca przyznac, że jesteśmy uzależnione od używania maskary i bez niej nie ruszamy się z domu. W swoim życiu kupiłam już przynajmniej 20 różnych tuszy, wiele z nich okazało się porażką, jednakże odnalazłam również parę perełek. Prawda jest taka, że rzęsy pociągnięte chociaż odrobiną tuszu zmieniają wygląd oka o 180 stopni. Jednak trzeba to robic umiejętnie.
Niektóre z pań nakładają na swoje rzęsy milion warstw maskary, przez co ich rzęsy sklejają się w czarne kępy. I tutaj mały apel do Was: KOBIETY, NIE NAKŁADAJCIE TYSIĄCA WARSTW TUSZU NA WASZE PIĘKNE OCZY, BO Z KAŻDĄ WARSTWĄ WYGLĄDACIE GORZEJ.
Umiar drogą do sukcesu moi drodzy.


Czasami, jeśli gdzieś się wybieramy, albo mamy ochotę zaszalec to robimy sobie kreski. Przepis na idealną kreskę eyelinerem? Jeśli taki znacie to nam powiedzcie, bo my niestety takowego nie posiadamy. Czasem wychodzą już za pierwszym machnięciem, ale czasem z naszych ust wylatują niezłe wiązanki zanim "ta kreska" będzie taka sama jak "tamta". Tylko my, kobiety, jesteśmy w stanie zrozumiec ten ból.


Na powyższym zdjęciu przedstawiam Wam moje ulubione kosmetyki do oczu.
1. Eveline EyeLiner - kosztuje koło 10zł, a mimo to jest naprawdę dobry. Świetnie się rozprowadza i (o dziwo!) bardzo długo się trzyma.
2. Maskara MaxFactor Xperience - niestety z niewiadomych powodów ta wspaniała masakra przestała byc produkowana przez MF. Nie mam pojęcia dlaczego, ale za każdym razem ubolewam, bo był to jeden z moich ukochanych tuszy do rzęs.
3. L'oreal Volume Milion Lashes, Noir Excess Mascara - mój nowy faworyt jeśli chodzi o tusz do rzęs. Ponieważ moje rzęsy są stosunkowo długie to nie mogę używac żadnych maskar wydłużających czy podkręcających rzęsy, gdyś wyglądam wtedy jak lalka. Zależy mi, żeby maskara dawała efekt pogrubienia rzęs i miała intensywnie czarny kolor. Ta posiada oba te czynniki. Dodatkowo ma bardzo dobrą konsystencję i się nie kruszy. Do tego posiada bardzo wygodną szczoteczkę. Jedyny maleńki minus jest taki, że należy nakładac jej jak najmniej, bo czasem po nałożeniu już drugiej warstwy pogrubia za bardzo i oko wygląda sztucznie. Poza tym jest doskonała. Polecam z całego serca !
4. Astor, BIG&Beautiful BOOM, waterproof - pierwsza wodoodporna masakra (wraz z "2000calories" z MaxFactora), która jest naprawdę WODOODPORNA. Testowałam ją na basenie, w morzu i wszystkich możliwych akwenach. Wychodziłam z pomalowanymi oczami na ulewę i NIC. Żadna woda temu tuszowi nie straszna. Jest wytrzymały. Testowałam go na tegorocznych wakacjach, malowałam oczy ok. godziny 9, wracałam z plaży koło 18 a pomalowane oczy wyglądały tak samo jak 9 godzin wcześniej (pomimo wielu godzin spędzonych pod wodą..). Mały minus za szczoteczkę - jest gigantyczna. No ale przecież nie można miec wszystkiego..


Jeśli miałabym pisac tutaj o podkładach i bazach to post miałby ze 3 strony, dlatego skrócę to jak się da. Moja skóra często się przetłuszcza i jest skłonna do niedoskonałości, dlatego bardzo ciężko jest mi dobrac jakikolwiek podkład czy bazę. Znalazłam jednak swoje ideały. Podkład idealny to Pharmaceris (można go kupic w aptece, ma całkiem dobrą gamę kolorystyczną), natomiast jako bazę polecam wszystkim Krem Matujący "Siarkowa Moc" firmy Barwa. Jest niedrogi, a naprawdę dobry. Stosujemy go z Martyną i jesteśmy bardzo zadowolone.
Przechodząc do pudru, mistrzem w tej dziedzinie nieodzownie jest Revlon (przynajmniej dla nas).


Na co dzień raczej nie malujemy ust, co nie oznacza, że nie kupujemy szminek :D
Najlepsze ze wszystkich dla nas są szminki i pomadki marki Rimmel . 



I to wszystko na dziś ! Dziękujemy, że dotrwaliście dzielnie do końca. Uwierzcie mi, że skracałam posta jak tylko się dało. Mamy nadzieję, że miło Wam się czytało (albo chociaż oglądało zdjęcia!).

Jeżeli macie jakieś pytania, obiekcje, albo innych kosmetycznych faworytów, których tu nie wymieniłyśmy to koniecznie PISZCIE w komenatrzach, na asku, na maila lub gdziekolwiek. Czekamy z niecierpliwością na wszystkie Wasze wiadomości !


Zapraszamy również na naszego instagrama:



Trzymajcie się !

THE HATEST




czwartek, 4 lipca 2013

MUST HAVE - VICTORIA's EDITION

Hej, hej !

Wybaczcie tą niesamowicie długą przerwę. Nastąpił koniec roku szkolnego, a ponieważ NIEKTÓRZY zamiast uczyc się cały rok, przypominają sobie o szkole w czerwcu, to muszą zapierdzielac jak dzicy. Taką osobą niestety jestem ja. Do tego w połowie czerwca wyjechałam do Włoch (było CUDOWNIE, zastanawiam się nad fotorelacją na blogu, może w następnym poście) i miałam osiemnastkę. Jak można wyczytac ostatni czas był pracowity i jakoś nigdy nie było w tym czasu na typowo blogowe zdjęcia. Mam nadzieję, że nam wybaczycie. Mamy w planach dużo nowych, letnich stylizacji.
Dzisiejszy post będę redagowała od początku do końca sama, ponieważ jest to Victoria's edition. A ponieważ mogę sobie pisac do woli to jestem pewna, że owy post będzie niemiłosiernie długi (przepraszam Was!) . Martyna będzie miała także swoje pięc minut w następnym poście, więc nie lękajcie się.
Starałam się jak najstaranniej wybrac najlepsze rzeczy spośród tylu wspaniałości. Sprawiło mi to cholerną trudnośc,ale myślę, że podołałam. Koniec zdawkowego pieprzenia, czas na prawdziwe MUST HAVE FOR SUMMER !


Zaczynamy nietypowo, bo od dodatków. Jestem od nich uzależniona i zazwyczaj każde drobniejsze pieniądze trwonię na przeróżne maleństwa. W tym sezonie królują łańcuchy, co nie powinno nas dziwic bacząc na to, że megatrendem jest streetwear. Noszenie i wkomponowywanie  łańcuchów w outfit jest stosunkowo trudne, bo istnieje cienka granica między stylem a kiczem.
Hitem dla mnie stał się również cudowny zegarek z Mishki !
O czapce z DropDead nie mam nawet co się rozpisywac, jak większośc rzeczy tejże firmy jest przedoskonała (co więcej, rzeczy z dropdead kojarzą się z najpiękniejszym mężczyzną świata -> Oliverem Sykesem <3).
Co do okularów przeciwsłonecznych wybrałam niecko "kocie" fasony. Są nie tylko modne, ale także wyszczuplają twarz (co w moim wypadku jest korzystne, ponieważ jestem puckiem).

Jak co roku w lecie, królują szorty.  Tym razem jednak możemy zaszalec, ponieważ w tym sezonie łączymy dowolnie streetwearowe t-shirty z grunge'owymi szortami i nie dośc, że jest nam cholernie wygodnie to jeszcze wyglądamy dobrze! Wybór szortów jest ogromny, od zwykłych dżinsowych po wymyślne, skórzane, z frędzlami i innymi cudeńkami. Nie może oczywiście zabraknąc sukienek i spódnic. W lecie 2013 prawdziwym i niepodważalnym hitem są MAXI spódnice i sukienki. Spódnicę ze zdjęcia posiadam w swojej szafie i muszę przyznac, że wydłuża nogi i jest bardzo wygodna. Skórzane spódnice wycinane z koła to rarytas, na który mogą pozwolic sobie niestety tylko chudzinki (chociaż zauważyłam, że nie wszystkie kobiety o tym wiedzą..), dlatego mojej osoby w czymś takim nie zobaczycie, niemniej jednak jest to hit, który bardzo mi się podoba. Sukienka-szkielet oczarowała mnie do szpiku kości, cóż więcej pisac.

Niewątpliwie buty są miłością każdej kobiety. Chociaż trendy nakazują chodzenie w sportowym obuwiu (co bardzo mi się podoba, bo kocham wszelkiego rodzaju trampki, adidasy, AirMaxy i inne) to jednak kobiece słupki czy koturny nigdy nie wyjdą z mody. Nie wklejałam tutaj zdjęc obuwia sportowego, ponieważ pewnie Wasze oczy spoglądają na nie codziennie. Trend łączenia sportowych butów ze wszystkim jest strzałem w dzisiątkę! Po co męczyc się na niebotycznych szpilach, skoro spokojnie można ubrac do sukienki 'Najacze', Adidasy czy Converse'y? O butach pewnie rozpisze się w swoim poście Martyna, dlatego zostawiam jej pole do popisu i streszczam się jak tylko mogę.

Chociaż jestem miłośniczką torebek, to jednak najwygodniejsze na świecie są plecaki. Niestety na rynku jest bardzo mało takich "cudeńek" (przynajmniej w sieciówkach). Plecaki takie jak ten skórzany ze zdjęcia znalazłam na razie tylko w RiverIsland (polecam je, swój mam od roku i jest niezniszczalny!). Torebki, torebkami, ale pamiętajmy, że na konkretny wakacyjny trip przyda się dobry, wygodny, pakowny i mimo to STYLOWY plecak !

Na koniec to, co tygryski lubią najbardziej. T-shirty, t-shirciki.. Wybór jest tak ogromny, że człowiek nie wie, gdzie ma patrzec. Oczywiście moje propozycje nie należą do tych "zwiewnych, kobiecych, pastelowych". W te wakacje stawiam na dobre printy, napisy i WYGODĘ. Bo cóż może byc wygodniejszego od bawełnianej bluzki?: Rynek oferuje nam tak wielkie zróżnicowanie bluzek, że naprawdę ciężko jest wybrac tylko "parę" . Można zestawic je ze wszystkim: elegancką długą spódnicą, czy zwykłymi dżinsowymi szortami. Do szpilek czy sportowych butów, zawsze wyglądają dobrze.
Koszulki pozwalają w pewnym sensie wyrazic siebie (jak w zasadzie cała moda), dlatego są tak bliskie memu sercu.


To wszystko, co chciałam Wam przekazac w dzisiejszym poście. Mam nadzieję, że nie zamęczyłam Was masą tekstu o ubraniach, i że dotrwaliście do końca. Dziękuję Wam wszystkim za przeczytanie mych wypocin.
Jeśli macie jakieś pytania, obiekcje czy cokolwiek, piszcie komentarze .

te i więcej inspirujących mnie ciuchów znajdziecie na mojej fashioliście:
http://www.fashiolista.com/style/theoddsavage/

Cheers Haters !

Victoria


środa, 15 maja 2013

Hello!

Yo!
Jak zapewne zauważyliście, nasz blog przeszedł gruntowne zmiany. Poprzedni za mało wyrażał nasze oobowości. Oświeciło nas dopiero dzisiaj, kim naprawdę jesteśmy. A jesteśmy The Hatest. Dlaczego? Dlatego, że nasze najważniejsze postanowienie na 2013 brzmiało "hejtować świat i wszystkich debili". Stosujemy się do tego niemalże codziennie. Czas podzielić się tym ze światem!
UWAGA: Blog tylko dla ludzi o mocnych nerwach, będzie zawierał duże ilości negatywnych opinii i niecenzuralnych słów!
Zatem, jak to zawsze w pierwszym poście, poznajcie Nas, poznajcie THE HATEST:

Victoria :
największe marzenie: pisać dla Vogue'a!
realne marzenie: mieć kaloryfer na brzuchu!
styl: grunge + streetwear
muzyka: Limp Bizkit, Bring Me The Horizon etc.
kilka słów o sobie: arogancka, nieczuła, mimo wszystko emocjonalna, chatterbox, nienawidzę ludzi, kocham zwierzęta i ubrania

Martyna:
największe marzenie: pozostanie sobą, niezależnie od tego co będzie
realne marzenie: zostanie tłumaczem (kto wie, może uda mi się z chińskim)
styl: zależny od nastroju - czasem typowy, nie wyróżniający się, a czasem wręcz przeciwnie - rzucający się w oczy
muzyka: głównie rock (mam sentyment do Linkin Park), ale różnie to bywa
co mnie inspiruje: bliskie mi osoby, życie codzienne, natura
kilka słów o sobie: wredna, ale pomocna, wrażliwa i wyczulona na punkcie krzywdy czy to ludzkiej, czy zwierzęcej. Mam manię kupowania butów i wypatrywania ubrań, których jestem w stanie szukać tak długo, dopóki nie znajdę tego czego szukam.

Dorzucamy kilka foteczek, żeby przybliżyć Wam nasze osoby. Mamy nadzieję, że będziecie wpadać częściej i motywować nas do wstawiania tutaj postów.

                                                     
Victoria:








Martyna:







Buziaczki dla wszyskich, którzy tu zajrzą. ;**





Nie bójcie się do nas pisać, dodawajcie komentarze i polecajcie znajomym! Jesteśmy chętne do wszelakich współpracy!

Cheers,
THE HATEST